:ani-i in wonderland:

Tuesday, April 11, 2006

::la la land

Pada. Leje.

Faktycznie, zapomniałam o biedronce. Biedronce znalezionej i od razu pożartej. Biedronce z czekolady.
Była sporych rozmiarów, sliczna, zapakowana w błyszczące sreberko.
Była, bo została pożarta przez dwie subtelne kobiety, w czerwonej toyocie, w której w każdej chwili mogło odpasć koło. Została pożarta ukradkiem, po cichutku. W oczekiwaniu na taksówkę, w oczekiwaniu, aż dwóch pokłóconych mężczyzn przytuli się do siebie o 4 nad ranem.

Ooo, tutaj:
http://karollka.blogspot.com/2006/04/anetakarollkadekadencja.html

a w krakowie na brackiej pada deszcz
gdy konieczność istnienia trudna jest do zniesienia
w korytarzu i w kuchni pada też
przyklejony do ściany zwijam mokre dywany
nie od deszczu mokre lecz od łez

0 Comments:

Post a Comment

<< Home