:ani-i in wonderland:

Monday, April 17, 2006

::the world is mine!

Nie no, muszę to napisać.
Aniii i depresja. Koc, kakao, Tab two, smut nad smutami. No, jeszcze ciepłe skarpetki, błękitny dres, Portugalia na kolanach.

Ding dong! (Dzwonek do drzwi)
Ding dong! Ding dong! (Natarczywie.)

No to myslałam, że to ty. (Głupia!)

Odkładam kubek. Uchylam drzwi. Zakrywam dres. Poprawiam włosy.

Za drzwiami stoi mały chłopczyk, szesć- siedem lat, z dezodorantem w ręku. Chyba lekko przerażony.

Chłopczyk: -Dzień dobry.
Aniii: -Dzień dobry.
Chłopczyk: - Mogę popsikać?
Aniii: -Proszę, popsikaj.

Wystawiam rękę, chłopczyk psika Być może, pachnie kwiatami. Usmiechamy się oboje.

Chłopczyk: -Dziękuję bardzo, do widzenia.
Aniii: -Do widzenia.


I jak tu się nie cieszyć ze Swiąt?
No, jak?

2 Comments:

Blogger mocarny said...

To musiało być naprawde super, z tym chłopczykiem.

Nosek do góry !!

4:04 PM  
Anonymous Anonymous said...

ja pier..!! i nawet go niczym nie poczętowałas?! żenada

4:48 PM  

Post a Comment

<< Home